Ktoś w komentarzach uczynił mi zarzut, jakobym lekceważył pracę nauczycieli, co ma być charakterystycznym znakiem dla samorządowców i chłopców z PO. Nie dotknęło mnie to z dwóch powodów:
- określenie chłopiec w moim wieku przyjmuję jako niespodziewany komplement,
- zarzut lekceważenia pracy nauczycieli jest, na Ziemi Milickiej, tak absurdalny, że nawet niewarty polemiki. Może to nawet zabrzmi , ale akurat ja ze swojego szacunku dla tej grupy tłumaczyć się muszę najmniej. A o tym, że sam jestem nauczycielem i wychowawcą, zdaje się nie najgorszym, świadczy chyba jeden z komentarzy z tej samej grupy, tak sympatyczny (dla mnie!), że zacytuję go w całości:
To dla nas zaszczyt znaleźć się na tej liście:) Jesteś jednym z tych nauczycieli, którzy na zawsze zostają w pamięci i w sercach. Brakowało nam Ciebie na sobotnim spotkaniu, ale dziękujemy za poprzednie trzy. Za dobre słowo, które zawsze masz dla każdego z nas i za ten uśmiech, co jak słońce zza chmur:) 🙂 🙂
Pozdrawiam w imieniu VIIe
M
Od razu poprawia mi się nastrój i humor:)
Bardzo szanuję i cenię pracę nauczycieli, co nie przeszkadza mi ubolewać nad wynikami egzaminów zewnętrznych w podstawówkach i gimnazjach. Problem gimnazjów sygnalizowałem już w tamtym roku we wpisie pt. “Lepiej? Już było…” (17 czerwca 2011 r.) To wówczas, w oparciu o dane Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, zawarłem niewesołą konstatację:
W oparciu o dane Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, analiza wyników egzaminu gimnazjalnego szkół naszego rejonu, nie napawa optymizmem. Za wyjątkiem Ad Astry, gimnazjum, do którego przylgnęła opinia elitarnego, choć miesięczna opłata jest dzisiaj kilkukrotnie niższa niż przedszkolna, nie mówiąc o żłobkowej, wynosi 150 zł, pozostałe szkoły „zapracowały” na najgorszy na Dolnym Śląsku wynik w części humanistycznej egzaminu. 22 punkty jest najsłabszym średnim wynikiem w naszym województwie i przedostatnim w dwóch województwach – dolnośląskim i opolskim. Porównywalne powiaty, pod względem wielkości, liczebności, oddalenia od obszaru metropolii, uzyskały lepsze wskaźniki. Gimnazja powiatu górowskiego – 24,1 pkt., średzkiego – 22,8, wołowskiego – 22,5, strzelińskiego – 22,2 punkty. Porównanie z powiatami województwa opolskiego wypada jeszcze gorzej.
Problem więc nie jest nowy i nikogo nie powinien zaskakiwać. Nie będą też zaskoczone szkoły powiatowe, do których młodzież objęta tą diagnozą, przychodzi. Czy to jest wina nauczycieli gimnazjów? Absolutnie nie. Tak jak nie jest ich winą, że powiększane są klasy, likwidowane zajęcia pozalekcyjne, płatne zastępstwa, redukowana pomoc terapeutyczna (psychologiczno – pedagogiczna). Nie jest też winą nauczycieli, że budżety szkół trzeszczą w szwach i brakuje w nich dosłownie na wszystko.
Tym bardziej cieszy mnie bardzo dobry wynik uczniów “Ad Astry”. A co, nie powinien? Powinno mi być smutno? Że nie należy porównywać tych wyników? Nie wiem… A niby dlaczego nie?
A zdawalność matury w szkołach powiatu milickiego i województwa można porównywać czy nie? To z jakiego powodu jest ona w naszych szkołach najwyższa lub prawie najwyższa w województwie?
Szanuję i cenię nauczycieli. Większość z nich, lub prawie wszystkich, znam osobiście. Ci z którymi pracowałem i dla których pracuję obecnie, dobrze to wiedzą. Wiedzą też to, że nie interesuje mnie przeciętność.
Jako nowo wybrany starosta, 5 lat temu pojawiłem się na radzie pedagogicznej, podległem mi szkoły. Wyraziłem tam bez ogródek swoje niezadowolenie z pozycji tej szkoły w klasyfikacji dolnośląskiej prowadzonej przez Szkolny Związek Sportowy. Oburzony uwagą nauczyciel wf-u próbował mi udowodnić, że dziewięćdziesiątektóreś tam miejsce nie jest złe, bo druga szkoła zajmuje pozycję jeszcze gorszą.
Źle trafił. Odpowiedziałem mu, że przychodzę ze szkoły, w której przyzwyczailiśmy się do miejsca w pierwszej dziesiątce, na ponad 600 sklasyfikowanych szkół dolnośląskich w zawodach sportowych jak i konkursach przedmiotowych. Dlatego miejsce dziewięćdziesiątektóreś tam uznaję za porażkę. Dzisiaj ta szkoła jest już w pierwszej dwudziestce osiągnięć sportowych na Dolnym Sląsku i otarła się o mistrzostwo w siatkówce.
Szanuję nauczycieli, ale doskonale wiem, że trzeba im stworzyć odpowiednie warunki do pracy. A także, co ważne, odpowiedni system motywacyjny. To dlatego jestem wrogiem Karty Nauczyciela, bo ona niszczy w szkole normalną motywację. Dzięki Karcie Nauczyciela, bardzo zły nauczyciel zarabia dokładnie tyle samo, ile znakomity. Taką sytuację mamy jeszcze tylko w ….parlamencie.
Inny absurd – pensum. Młody człowiek, kończąc dziś studia nie jest zainteresowany tymi zapyziałymi osiemnastoma godzinami. Dzisiaj wyraźnie artykułowaną potrzebą społeczną jest – praca i zarobek. Więcej pracy – większy zarobek, to jasne. Już dzisiaj, nawet przy tym tchórzliwym resorcie edukacji, zaproponowałbym środowisku oświatowemu zmianę – o tyle zwiększamy pensum, o ile zwiększamy zarobki. To jest dość proste i oczywiste.
Szanuję nauczycieli, także dlatego, że w tej grupie jest moja mama, żona, brat, być może będzie bratanica. No i ja….
Szanuję nauczycieli, dlatego serdecznie gratuluję Małgosi Wasielewskiej, jednej z tych, które nie zadowalają się przeciętnością, dzięki czemu zajęła ze swoimi dziewczynami 10. miejsce na mistrzostwach Polski minisiatkówki w Zabrzu! Szkoda że nie pracujemy razem…