Uff…to był ciężki tydzień. Choć wszystko osłodził mi zwycięski remis z Anglikami. Szczególnie, że chodzi o Anglików. Jak zawsze butnych, zadufanych, chamskich. O czym świadczy niezgoda na zwyczajową wymianę koszulek po meczu, o czym donosi jeden z tabloidów. Jeśli to prawda, Polacy powinni w ramach prezentu wręczyć im mydło na początek meczu rewanżowego. Grali nędzę, tak zwane ogórki, a po meczu rżnęli gwiazdorów. Chciałoby się ostrożnie powiedzieć, że wreszcie mamy drużynę, jeszcze bez skutecznego ataku (mieliśmy ze cztery “setki”!) z błędami podczas stałych fragmentów gry, ze słabą lewą obroną, ale jednak coś chyba się kroi 🙂 Moim odkryciem był Grzegorz Krychowiak, piłkarz francuskiego Stade Reims. Skuteczny, dokładny i bardzo pracowity. Harował w środku pola aż miło było patrzeć. Przyznaję dziś ze skruchą – trochę wyrzekałem na powołanie Fornalika na trenera reprezentacji, ale dziś widzę, że chyba popełniłem błąd. Bo były trener Ruchu Chorzów to nie gwiazda mediów, celebryta i showman, ale człowiek systematycznej pracy.
“Showmanów” nie trawię. Bo szybko zakochują się w sobie. Jak choćby niejaki Rafał Dutkiewicz. Wizażyści i wizerunkowcy poświęcają masę czasu na odpowiednią kreację swojego klienta, który być może w ten sposób przechodzi kryzys wieku średniego – a to w kapeluszu, a to w kasku, z brodą, bez, w kufajce, na patyku, słowem – kolorowe jarmarki. Niespełniony politycznie, a ciągle mocno w sobie zakochany, szuka substytutów aktywności społecznej. A to zakłada partię, a to klub, a to stowarzyszenie, dzięki któremu chciał nawet podbierać pieniądze instytucjom działającym utylitarnie i społecznie. To już mistrzostwo świata! Założyć parapolityczną organizację i zbierać pieniądze z “jednego procenta”, które ludzie z reguły przeznaczają na przypadki medyczne czy potrzeby niepełnosprawnych. To swoisty antyjanosik, który mam nadzieję doczeka się wyróżnienia w postaci jakiegoś antynobla, spleśniałej maliny albo padniętego kruka…. Swojego odpowiednika tylko w znacznie gorszym wydaniu (jaki kraj taki sobowtór) ma Rafał na Ziemi Milickiej. [Teraz Darek, zgodnie z obietnicą, będzie o Tobie!] Na pewno dorównuje mu bufonadą i zakochaniem w sobie, ale też znacznie przewyższa agresją, zapiekłością nie mówiąc o języku. Dutkiewiczowi nie przeszłaby chyba przez gardło słynna mądrość Darkowa, co to odbyt mu kształtuje świadomość. Aż takiego spsienia języka wrocławski humanista nie zdzierżyłby. To jest poziom krośnickiego politruka, a nie wrocławskiego światowca. A my mamy to, co mamy…. Gorsze wydanie narcyza.
To między innymi, wskutek mocarstwowych i pseudomagnackich zapędów prezydenta Wrocławia, który zamierza skasować prowincję i zlikwidować powiaty ziemskie, tworząc na peryferiach jedynie sypialnię dla Wrocławia i cywilizacyjny skansen. Niestety taki pogląd, pompujący i faworyzujący polskie aglomeracje, kosztem Polski prowincjonalnej od czasu do czasu dochodzi do głosu w postaci szkodliwych rozstrzygnięć, czego przykładem jest rozporządzenie ministra sprawiedliwości o likwidacji 79 sądów rejonowych, w tym także milickiego. Co ciekawe, decyzję podjął minister, o którym opinia, zakochania w sobie, jest dość powszechna. Trzeba było posłuchać Jarosławie głosów z 10 powiatów, które padały na spotkaniu w Miliczu 19 października, w sali I LO. O kuriozalnym rozstrzygnięciu wobec trzech miast Wołowa, Rawicza i Strzelina, gdzie od lat funkcjonują zakłady karne! O bezsensie ekonomicznym, organizacyjnym, społecznym. Trzeba było posłuchać prezesów sądów, którzy wskazują, że sędziowie mogą natychmiast przejść w stan spoczynku nie tracąc dzisiejszych uposażeń! O prawdopodobnej niezgodności z konstytucją, o drenażu elit, o tworzeniu “sędziów II kategorii, o oddalaniu mieszkańców prowincji od wymiaru sprawiedliwości, o centralizacji usług publicznych, itd, itd….. Muszę przyznać, że trochę zaznajomiony z problemem, byłem zdumiony ilością argumentów, których wcześniej nie znałem. Których dostarczyli burmistrzowie, starostowie i sędziowie z Krotoszyna, Rawicza, Ostrzeszowa, Jawora, Lwówka, Wołowa, Strzelina, Kamiennej Góry, Milicza, Złotoryi. Zbudowali mnie także swoją determinacją, stanowczością i zdecydowaniem. Będziemy jeszcze w tej sprawie działać, nawet poprzez protest. Nie przeszkodzą nam w tym ani partyjne zakazy (których nie ma), ani pseudomagnaci budujący Polskę wielkomiejską, ani sfrustrowani mali pisarczykowie, publikujący bełkotliwe stanowiska, [wybierz właściwe, resztę skreśl – listy, gorzkie żale, memoranda, moratoria, oracje], z którymi nie będzie żadnej polemiki. Bo po pierwsze – nie warto tracić czasu, po drugie – nie ma z czym.
Umarł Przemysław Gintrowski.
Kolejny bard.
Ostatni?
Nasz (mój i Bożeny) ulubiony song: