Ojciec magistra

Po raz pierwszy zostałem ojcem magistra. Magistra prawa, który dzisiaj obronił pracę z bardzo wysokim wynikiem. Ze wszystkich możliwych i niemożliwych splendorów, zaszczytów, ten jest dla mnie najważniejszy, najcenniejszy. Z dwóch punktów widzenia – ojca i nauczyciela. To doświadczenie szczególne i wyjątkowe. Olśniewające… Mój Boże, że też mój Tato tego nie doczekał. Zawsze chciał mieć w rodzinie prawnika, a ja nie chciałem spełnić jego marzeń. Spełnił je ukochany wnuk. Choć ja poniekąd też, gdyż w ostatnim czasie aktywnie praktykuję w sądzie i prokuraturze ;-).

Te moje doświadczenia nie mają wpływu na mojego syna, ale już temat jego pracy, odnoszący się do zatrzymań lub zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, poniekąd może odnosić się do milickiej patologii w tutejszej prokuraturze. Wystarczy przypomnieć niesłuszne zatrzymanie Brodali czy Andrzeja Grzelczaka, które sąd uchylił wraz z postawionymi im idiotycznymi zarzutami. Dlatego przyznaję rację tym, którzy twierdzą, że prokurator to nie zawód, ale cechy usposobienia. Nie chciałbym, aby mój syn zasilił ich szeregi, bo jest na to za dobry i za uczciwy.

http://www.youtube.com/watch?v=ldXFxtqKGmU&feature=related