trochę historii 3/4

Agentura wśród stanu kapłańskiego nie była ani mniejsza ani mniej gorliwa niż wśród ludzi świeckich. Być może mnie w niej było motywacji ideowej i politycznej, a więcej przymusu i szantażu obyczajowego, urzędniczego (paszporty i zgoda na wyjazd zagraniczny) oraz zachęt finansowych. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że władza świecka, poprzez służby specjalne, wpływała i wywierała presję na takie a nie inne decyzje personalne, miała wpływ na obsady poszczególnych parafii i stanowisk parafialnych. Czasem odbywało się to metodą bezpośredniego wskazania, czasem poprzez osiąganie gospodarczych sukcesów przez swojego współpracownika – łatwość w uzyskaniu zgód na prace remontowe, budowlane, możliwość pozyskania deficytowych materiałów, powodzenie na polu rewitalizacyjno – konserwatorskim. O wyjazd zagraniczny niezwykle mocno zabiegał w latach 74-75 TW „Veritas” z Wierzchowic, który po wizycie w Rzymie zamierzał, jak deklarował, wyjechać do swojej kuzynki w RFN. TW „Michalski” odmawiał przyjęcia pieniędzy, TW „Kolasiński” zabiegał o zamianę mieszkania dla swojej rodziny, przyjął także propozycję wynagrodzenia za prowadzenie lekcji religii, w 1975 roku – zasada całkowicie wyjątkowa i nieregulowana prawnie. Obietnice wyjazdu za granicę działała jako motywacja jeszcze w kilku innych przypadkach, Pieniądze, na co istnieje odpowiednia dokumentacja, przyjmowali TW „Józek” TW „Kolasiński” oraz TW „Arkady”. Spotkania operacyjne Mariana Solarza oraz Mieczysława Miklasa odbywały się głownie w hotelach – w „Centralnym” w Lesznie, „Polonia” we Wrocławiu. Zakupy na tę i inną okoliczność dokonywane były najczęściej w sklepie ogólnospożywczym WSS nr 38 w Miliczu oraz winno – cukierniczym nr 26. Przedmiotem zakupów, jak wynika z rachunków były głównie wina i koniaki.

źródło: Plan pracy SB na rok 1975, Milicz 3 II 1975, IPN Wr 053/1885, k.9

źródło: Plan pracy SB na rok 1975, Milicz 3 II 1975, IPN Wr 053/1885, k.9

Klimat lat 70. jakkolwiek duszny i obezwładniający tzw. stabilizacją, w żaden sposób nie mógł równać się z latami 80. gdzie zagrożenie ze strony służb mundurowych i specjalnych przestało być tylko deklaratywne i teoretyczne, a od śmierci bł. Ks. Jerzego Popiełuszki stało się realne i namacalne. Powstanie „Solidarności”, a później stan wojenny wzmaga infiltrację i pracę agentury. Niestety, zniszczenie w 1990 roku akt SB nie pozwala na dokładny opis działań operacyjnych na terenie Ziemi Milickiej. Z ilości przekazanych w 1986 roku akt można jedynie wnosić, o wspomnianej wyżej niezwykłej aktywności służb, a z protokołu zdawczo – odbiorczego RUSW (Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych) wynika, że przekazano WUSW we Wrocławiu teczki operacyjne 28 księży, w tym m.in. księdza prałata Eugeniusza Waresiaka, wielokrotnie wzywanego i przesłuchiwanego przez SB w stanie wojennym i w okresie późniejszym. Biorąc pod uwagę rosnące znaczenie milickiej parafii, jako największej wspólnoty wiernych, oraz osobowość legendarnego prałata, a także tworzący się nowy zwyczaj, zaangażowanych społecznie liturgii, z całą pewnością należy domniemywać, że wydane w latach 70. polecenie zainstalowania w każdej znaczącej parafii agenta SB, w Miliczu wykonane zostało bezdyskusyjnie. Świadczy o tym dobitnie raport złożony po odprawionym nabożeństwie w parafii św. Andrzeja Boboli przez kardynała metropolitę wrocławskiego Henryka Gulbinowicza 16 grudnia 1981 roku, czyli w pierwszych dniach stanu wojennego. Z cytowanej homilii wynika zdecydowane potępienie stanu wojennego, metod działania, zakłamania władzy komunistycznej, o czym nie bał się mówić bezkompromisowy kardynał Gulbinowicz.

„Informacja dzienna dot[ycząca] o sytuacji w województwie wrocławskim w dniu 17 XII 1981

[…] W dniu 16 bm. w nabożeństwie w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Miliczu udział wziął abp H[enryk] Gulbinowicz (został zaproszony do Milicza przed 12 bm). W wygłoszonej homilii m.in. stwierdził, że w dużych ośrodkach miejskich MO podczas interwencji wyciągała ludzi za włosy, wyprowadzała na mróz w bieliźnie, wyłamywała drzwi, biła pałkami. I w tym kontekście postawił pytanie: Gdzie są te czyste ręce, o których mówił [Wojciech] Jaruzelski?”.[1]


[1] Podaję za: Tomasz Balbus, Katarzyna Stróżyna, „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie…” Komunistyczna bezpieka wobec kardynała Henryka Gulbinowicza w latach 1970 – 1990, Wrocław 2008, s. 310