Majówka!

Ech polska fantazja 🙂 Najpełniej zrealizowana we wtorek na Signal Iduna Park, gdzie Robert Lewandowski lekko i jakby trochę od niechcenia, strzelił jednej z trzech najbardziej snobistycznych drużyn świata, 4 gole. Ot, tak sobie, bez wielkiego napięcia i także nieszczególnej euforii po ich zdobyciu. Pokazywał kolejno na palcach ilość piłek, które skutecznie umieścił w siatce Diego Lopeza. Mój znajomy o dość antygermańskim usposobieniu, skomentował: – Patrz, on tym Szwabom na palcach musi pokazywać, bo inaczej by zapomnieli… No tak, Niemcy jak wiadomo mają kłopoty nie tylko z pamięcią, ale i ogólnie z inteligencją. Dlatego pewnie produkują takie beznadziejne samochody jak volkswageny, audi, mercedesy czy bmw. Z tego powodu chyba jeżdżą po bezlitośnie ogromnej ilości autostrad, w sterylnie czystych pociągach, a takie potęgi gospodarcze jak Bayer, Metro, Bosch, Zagłębie Ruhry, Siemens, BASF, powstały pewnie przez przypadek. Ciekawa jest ta polska huśtawka nastrojów od wszechogarniającego defetyzmu do natychmiastowego triumfalizmu.

Ciekawe, jaki nastrój przeważy w nadchodzących dniach “Wielkiej Majówki”, czyli od 27 kwietnia do 5 maja. Mam nadzieję, że rozwagi, wspólnej pamięci i radości, choć z tą “wspólną” może już być różnie, skoro jedna ze szkół podstawowych pisemnie oznajmiła nam, że dzieci nie wezmą udziału w tradycyjnej paradzie, bo …. biorą udział w uroczystościach organizowanych przez gminę (dla jasności – nie ma żadnej kolizji). Ręce opadają. Ciekawe czy ma to bezpośredni związek z początkami urzędowania pani wiceburmistrz, która od tego ciekawego zakazu rozpoczyna swoje reformowanie oświaty? Parada się odbędzie, dzieci będą – zapewniam. Ale proszę zdać sobie sprawę z małości tego typu gestów i komentarzy, z jakimi ten zakaz spotkał się choćby wśród nauczycieli i rodziców. No, ale każdy ma takie komentarze, na jakie sobie zasłużył. Ja też dostaję ciekawe wypowiedzi, nie powiem, ale nie wszystkie zasługują na miano komentarza. A propos pani wiceburmistrz, to jak sobie przypominam oprócz oświaty ma uzdrowić zdrowie, a właściwie jego ochronę. No, to jest wymarzona dziedzina dla kogoś, kto przez dwa lata deklarował wielką troskę dla tej problematyki! Z tym, że dość specyficznie, bo nic za tą troską nie szło. Przepraszam szło – stałe narzekanie i stały sprzeciw, w myśl zasady – im gorzej, tym lepiej. Teraz, kiedy z PZZLA ubyło ok. 3000 pacjentów, pielęgniarkom proponuje się …. obniżkę wynagrodzeń, ingerencja pani wiceburmistrz wydaje się konieczna. Mam szczerą nadzieję, że w tej kwestii błyśnie talentem menedżerskim i nie dopuści broń Boże do obniżenia pensji z jednej strony i odejścia z pracy niezadowolonych pielęgniarek. Tym bardziej, że po sąsiedzku w MCM-ie dokonała się w ostatnim czasie, nieduża bo nieduża, ale jednak podwyżka. W przyszłym roku planuje się następną, być może większą. Chyba że gmina Milicz po raz kolejny dołoży szpitalowi nową opłatą. Niezwolnienie z podatku od nieruchomości jest absolutną milicką specyfiką, a podniesienie opłat za wywóz śmieci o 300% to curiosum. I co na to pani wiceburmistrz tak zatroskana o los milickiego szpitala??? Co na to radny lek.med. Adam Korwin Jaskulski? Tylko błagam panie radny, bez tej demagogii o nieludzkiej ustawie śmieciowej uchwalonej przez PO – PSL. Stać pana na więcej…. (tak mi się przynajmniej wydaje) W różnych miejscach w Polsce racjonalnie i rozważnie rozwiązano problemy opłat za odpady w zamkniętych placówkach ochrony zdrowia. Na szczęście w radzie przeważa grupa rozsądnych a nie zapalczywych radnych, która mam nadzieję, przyjmie dla szpitala, a więc i dla gminy optymalne rozwiązanie, polegające na tym, że szpital ze względu na swoją specyfikę sam będzie organizował i płacił za utylizację swoich odpadów. Jak ważny dla powiatu, dla każdej z gmin jest szpital, nie należy nikogo przekonywać, bo to wydaje się oczywiste. Dlaczego więc w Miliczu mamy od początku tej kadencji do czynienia ze stałym przeszkadzaniem, rzucaniem kłód pod nogi? Poczynając od groteskowego ogłoszenia prasowego, że będziemy pomagać pod warunkiem, że radni powiatowi uczynią starostą miłą panią Asię. “Jak nie wybierzecie pani Asi, nieźle wam się pokitwasi” zdawał się butnie zapowiadać nowo wybrany pan burmistrz wraz z wójtem Mirkiem. Poczucia siły przydawał jeszcze silny i zwarty, jak rodzina, klub radnych XXI. Szybko się okazało, jak wyznał w końcu jeden z nich – że byli jak rodzina, ale rodzina …patologiczna. W tej sytuacji decyzja w sprawie szpitala mogła być tylko jedna – “primum nocere” [po pierwsze szkodzić]. Trzeba uczciwie przyznać, że ten projekt jest realizowany z pożałowania godną konsekwencją. Szkoda, że w tej hucpie bierze też udział lekarz, który praktykował w szpitalu i tam odbywał staż.

Jak ważny w życiu bywa szpital, przekonuję się w ostatnich dniach osobiście, czekając w kolejce do okulisty lub okupując miejsce na ostrym dyżurze w Szpitalu Wojewódzkim na Kamieńskiego. Słucham przy okazji głosów ludzi zniecierpliwionych, bo cierpiących, na organizację opieki zdrowotnej. Nikt prawie nie jest zadowolony, bo:

  1. lekarzy jest skandalicznie mało – to SOR (szpitalny oddział ratunkowy) na Kamieńskiego
  2. kręcą się po korytarzach i jaja sobie robią – jak wyżej
  3. człowiek płaci podatki, a musi w kolejce czekać – podobnie
  4. jeden ostry dyżur okulistyczny na całe miasto to skandal – wiadomo….

I tylko ja jeden, sparaliżowany trochę perspektywą czterech zastrzyków, w tym dwóch z adrenaliny w moje chore, lewe oko, siedzę z nadzieją i otuchą, że dzisiejszy postęp medyczny a także niezła organizacja pracy, pozwala mi zgłosić się w każdej chwili z niewidzącym okiem i uzyskać skuteczną, choć dość bolesną pomoc. Bo nie mogę złego słowa powiedzieć na nikogo – ani na te kolejki (czasem pozwalają zebrać myśli), ani na te młode, zapracowane z eleganckim dystansem do pacjenta, lekarki z ostrych i nieostrych dyżurów, jak moja pani doktor Katarzyna Maścianica, jak obliczyłem co najmniej 16 godzin na wysokich obrotach. Ech…. albom taki stary, albo mało wymagający od otoczenia i pogodzony z rzeczywistością. Jak by nie było, czekam na poprawę zdrowia, żeby wrócić do żywych, a przede wszystkim na orlika i do sali na odkładany kolejny raz mecz życia z Jacky’m Niezłomnym Zwycięskim.

Jacky – nadchodzę 🙂