inwestor to brzmi dumnie…??

Fajną drogę zrobiliśmy w Potaszni:)) Po 30 latach ten 3.kilometrowy odcinek do Gądkowic znowu ładnie wygląda, a przede wszystkim jest przejezdny i bezpieczny. Do tej “schetynówki” podchodziliśmy 2 razy, za pierwszym razem się nie udało. To pokazuje, że liczy się konsekwencja i upór. To pokazuje także, że opłacają się porozumienia i współpraca. Nie byłoby tej drogi, gdyby nie podpisane w 2009 roku porozumienie z burmistrzem Milicza, gdybyśmy się nie dogadali z burmistrzem Mielochem, z jego zastępcą Tadeuszem Zającem. Mimo tak wielu różnic, konfliktów i sporów politycznych, udawało się jednak przygotować wspólne projekty, które akceptowała nie mniej niż dzisiaj podzielona rada miejska:

  1. remont drogi Słączno – Poradów,
  2. budowa schetynówki Postolin – Pracze
  3. budowa ścieżki rowerowej Sułów – Grabownica

4.projekt promocyjny – aktywnie z przyrodą

  1. wspólny wniosek na remont drogi Potasznia – Henrykowice
  2. budowa kompleksu turystyczno – rekreacyjnego (zalewów) we wschodniej części Milicza
  3. nieodpłatne przejęcie od Agencji Nieruchomości Rolnych 42 ha gruntów na potrzeby budowy
  4. współfinansowanie Warsztatów Terapii Zajęciowych dla osób niepełnosprawnych
  5. prowadzenie doradztwa metodycznego dla szkół w gminie Milicz

Muszę to przyznać śp. Ryszardowi Mielochowi, że był trudnym partnerem we współpracy, ale był partnerem. W imię dobra wspólnego, w imię działań prorozwojowych, potrafił się wznieść ponad różnice i uprzedzenia, potrafił myśleć kategoriami wspólnoty. Nie mam żadnej wątpliwości, że historia tej schetynówki zakończyłaby się podobnie jak wspólna budowa zalewów, czyli niczym, gdyby nie te twarde, podpisane wcześniej układy. Tak byłoby też z inną prorozwojową inwestycją, jaką jest budowa ścieżki rowerowej.

Zresztą orientację w tej sprawie zdradził burmistrz podczas otwarcia drogi, kiedy w oficjalnym przemówieniu zażyczył sobie, aby na tablicach pamiątkowych wpisać gminę Milicz jako inwestora. Zaiste osobliwe życzenie. To jest abecadło procesu inwestycyjnego. Inwestorem jest zamawiający, ten kto przeprowadza przetarg, wyłania wykonawcę, podpisuje umowę i odpowiada, a najważniejsze – posiada prawo dysponowania gruntem. Wcześniej przygotowuje dokumentację i otrzymuje pozwolenie na budowę. Którą z tych okoliczności, panie burmistrzu, wykonała gmina Milicz? Mogę za to przypomnieć, że mogła być inwestorem na gruntach przy powiatowym zalewie, ale nikt nie zechciał przejąć za darmo 30 ha ziemi, w bardzo dobrej lokalizacji. Tak jak burmistrz nie zechciał przyłączyć się do subregionalnej inwestycji, jaką jest przedłużenie ścieżki rowerowej do Trzebnicy wraz z Prusicami, Żmigrodem, Trzebnicą, powiatem milickim i trzebnickim oraz województwem dolnośląskim. A na naszym terenie wystarczy wykonać jedynie dwa brakujące kilometry!

To jest strategia, koncepcja, wizja? Wygląda mi raczej na antykoncepcję i rewizję – tego co było sensowne i dobre.