No więc zbliża się ten dzień. Dzień, w którym coś się zmieni. Wszystko, wiele albo choć trochę. Ale zmieni się na pewno. Od lipca tego roku widać wyraźnie, że przebudzili się krośniczanie. A dokładnie mieszkańcy gminy Krośnice – Pierstnicy, Łaz, Bukowic, Wierzchowic, Kuźnicy, Lędziny, Grabownicy, Dąbrowy. Zauważyli, że są obrażani, szkalowani i upokarzani przez urzędnika średniego szczebla w sposób bezprzykładnie chamski. Że są lekceważeni przez urzędnika opłacanego z ich podatków. Przy okazji pojawiają się pytania – jak to możliwe, że tolerowaliśmy ten stan przez tyle lat? Jak to się stało, że tego nie zauważaliśmy? No tak. W końcu pojawia się coś w rodzaju the shadow line, przekroczenie której wywołuje lawinę, zbieg nieoczekiwanych zdarzeń. Do takich należy bez wątpienia bezczelne i aroganckie wyznanie Stasiaka, że ma czyste sumienie. W kontekście tragicznej śmierci śp. Małgorzaty Powszek w jego sytuacji należałoby przynajmniej milczeć. Ale nie – trzeba prowokować. Rodzina spiskuje, mecenas celowo ukrywa, komitet referendalny wykorzystuje. No więc – masz. Jest list. Wstrząsający, dramatyczny, tragiczny. Pokazujący niewyobrażalne cierpienie, zaszczucie i zastraszenie. Są też dwa nazwiska. Nieprzypadkowe. Oczywiste.
Jaka jest odpowiedź na łamach bezczelnego kłamnika? Że sama sobie winna, że zabrnęła w ślepy zaułek, że popełniła błąd…. Robi to wynajętym, obrzydliwym piórem naczelna Małgorzata Kłamczyńska, krystaliczny przykład serwilizmu, poddaństwa i zepsucia moralnego. Słowem – cyngiel. Który za pieniądze wykona każdą mokrą i haniebną robotę. Nawet taką, gdzie stawką jest życie ludzkie….
Mniejszą stawkę ma z pewnością przestrzeganie standardów w samorządzie krośnickim. Przestrzeganie czegoś, czego już dawno nie ma. Pokazała to dobitnie relacja TVPM z ostatniej sesji Rady Gminy Krośnice. Relacja niezwykła, bo … prawdziwa. Gdyby było inaczej, nikt by nie uwierzył, że w Polsce istnieje gmina, gdzie wójt jest figurantem, a przewodniczący rady – paprotką, czyli ozdobą. W tej relacji zobaczyliśmy, że wójt zabiera głos za zgodą sekretarza, a przewodniczący jest tylko po to, żeby reagować na jego połajanki, kiedy głos oponentów zaczyna być niewygodny. To surrealistyczny obraz patologicznych stosunków panujących w samorządzie, gdzie urzędnik średniego szczebla wyrasta na głównego kreatora polityki gminnej. Polityki, gdzie głównym motywem dyskusji z radnymi, publicznością jest …. ten oto blog. Jakiż kompleks rządzi emocjami człowieka, który kilkukrotnie przytacza autora jakiegoś tam bloga w szermierce słownej. Ile kompleksów ma człowiek, który broniąc się przed rzeczowymi argumentami, odpowiada cytatami i frazami moich wypowiedzi.
Mitomania. Nie tak dawno temu, podczas otwarcia Elektrociepłowni w Miliczu, prezes Brzozowski zapytał – czy jest ktoś z województwa? – Jest, dało słyszeć się głos z tłumu, po czym na plac wystąpił …. Dariusz Stasiak. Mniejsza z tym, o czym mówił, ale przy najbliższej okazji zapytałem marszałka, czy wyznaczał kogoś do reprezentacji w Miliczu i czy był to Stasiak. – Zwariowałeś? Tyle usłyszałem i jednocześnie zrozumiałem, że Kubie Wojewódzkiemu wyrósł nowy konkurent – Dariusz Kłamca Wojewódzki. Z Milicza, a jakby z Krośnic. Przynajmniej do 15 grudnia.
Bo jedno z haseł komitetu referendalnego brzmi – masz dość Stasiaka, odwołaj Drobinę. Nie ma nic bardziej trafnego.
Dlatego – odwołaj kłamcę.
Zrób sobie dobrze.
Wreszcie.