Tak dużo w życiu mojego pokolenia się zdarzyło, że można by tym obdzielić kilka innych generacji. Z pewnością mało kto myślał, że dotkniemy także wojny – prawdziwej, ostrej, bezwzględnej i okrutnej. Domową przeżyliśmy w latach 80., ale na wojnę międzynarodową, europejską mało kto był przygotowany. Uznaliśmy już dawno, że bezprzykładnie długi czas pokoju będzie się utrwalał i krzepł. Że nikt nie może strzelać do bezbronnej ludności, zabijać dzieci, gwałcić kobiety i dziewczyny. Torturować i porywać, rabować i niszczyć, rujnować z patologiczną lubością. Że okrucieństwo II wojny było właściwe i tylko jej przynależne. Tymczasem okazało się, że to wszystko wróciło, nie za sprawą faszystowskich Niemiec, bo tych trwale zdenazyfikowano, ale ruska pazerność i chciwość ponownie dała znać o sobie. Właściwie nie robią niczego nowego, gdyż tortury, zabójstwa i gwałty pasują do ruskiej gęby tak samo jak uszanka, jak walonki oddają ich stan ducha. To, co dziś, poprzez TV i internet, obserwujemy w Buczy, Irpieniu, Mariupolu, Charkowie czy Kramatorsku, nasi dziadkowie oglądali na własne oczy na zagrabionych ziemiach 17 września 39 roku czy później podczas zdobywania terytoriów lennych, które na długie lata jęczały pod sowiecką, czyli ruską, okupacją. To całe pieprzenie o wyzwoleniu, z pożarami grabionych dworków i pałaców, a także prywatnych domów, w tle, z jękiem zgwałconych kobiet, płaczem dzieci i krzykiem bólu podczas przesłuchań, osiągnęło dzisiaj stan umysłowy równy ruskiej propagandzie. Ona też w reżimowych mediach mówi o wyzwalaniu Ukrainy! Przecież zabijając pacjentów szpitali, bombardując dworce kolejowe, żłobki, szkoły, mówią o wyzwalaniu Ukraińców. Podobieństw jest oczywiście więcej – dzikie, wygłodniałe hordy, które muszle klozetowe zabierają do czołgów jako trofea, w 44 roku gotowały jedzenie w metalowych nocnikach, nie zdając sobie sprawy (a może zdając) jakie było ich pierwotne przeznaczenie. Dzicz z azjatyckich jurt, stepowych ziemianek zachowywała się identycznie przed 80 laty jak dzisiaj ich wnukowie. Swołocz pozbawiona uczuć jakichkolwiek, nie zawaha się przed strzeleniem w twarz dziecku, zabiciu rowerzysty czy rozjechaniem czołgowymi gąsienicami cywilnego samochodu. Dlatego pierwszym efektem tej, przegranej przez Putina, wojny musi być powszechna derusyfikacja, łącznie z zatarciem wszelkich śladów ich okupacji w Polsce – pamiątek, budowli, nazw. Tak, jak zniknęły wszelkie pozostałości po faszystowskiej Rzeszy. To jest rola państwa, które powinno trwale odkłamać polską historię, które miast gadać powinno podjąć twarde działania.
Ale czego się spodziewać po państwie, które ożywiło po 12 latach smoleński spisek i zamach? Które badanie przyczyn tragedii zleciło ludziom niezrównoważonym o prorosyjskich koneksjach? Które brak dowodów na zamach zastępuje wiarą, gusłami oraz przekonaniem, że Putin byłby zdolny do wszystkiego? Które ośmiesza się zlecając badania naukowe na eksplodujących parówkach czy puszkach coli. Które przez miesiąc nie potrafi zatrzymać ruchu ruskich tirów, wywołując dodatkowy ból u przebywających tu uchodźców.
Tak a propos – panie wojewodo – może raczylibyście wypłacić ludziom, goszczących u siebie od miesiąca uchodźców, choćby to marne 40 zł? Już nie wspomnę o samorządach. Przecież, jak powiedział prezes, pieszczotliwie zwany Glapą, gotówki macie nieprzebrane ilości. Okażcie choć odrobinę przyzwoitości ludzi,om którzy bezwarunkowo przyjęli pod swój dach braci z Ukrainy, czym zresztą nieustannie się chwalicie. Którzy ich utrzymują, żywią i leczą.
Słyszałem, że komisja nieudaczników kosztowała budżet państwa 30 mln złotych. Wie Pan, ilu ludziom można by za te pieniądze pomóc?