Plan B, czy plan “be”?

To już jest koniec! Dobrnęliśmy do mety, najtrudniejszy i najbardziej skomplikowany projekt w postaci ratunkowego planu B dla milickiego szpitala – zakończony sukcesem. Uzyskaliśmy prawie 13,5 mln zł na spłatę zadłużeń po byłym szpitalu! Pieniądze wpłyną na konto w ciągu 14 dni, największe pieniądze w historii tego szpitala niebędące kredytem. Ufff…jaka ulga. A jeszcze 2, 3 miesiące temu nic nie było pewne. Jeszcze w sierpniu, w rozmowie z wiceministrem zdrowia, usłyszałem – odpuść sobie plan B, przygotuj się do innego projektu. Jakiego? Gdzie? Kiedy? Nikt tego nie potrafił sprecyzować. Mrzonki, magma, mgła. Zresztą tutaj też mieliśmy kilka odkrywczych pomysłów, polegających głównie na przeszkadzaniu i głosowaniu na „nie“, bez żadnej własnej recepty, bez chwili nawet zastanowienia i refleksji, co będzie, jeśli ta negacja przyniesie skutek i zahamuje proces przekształcenia. Od czasu do czasu pojawiali się „mesjasze“ ogłaszający cudowne recepty na ratowania szpitala, jak choćby przedwyborcze ogłoszenie w prasie wójtoburmistrza, o tym, że ma pomysł. Jaki? Tego już nie powiedział. Ani wtedy, ani dzisiaj. Burmistrz zresztą wsławił się tym, że przeprowadził przez radę uchwałę negatywnie opiniującą proces naprawczy w szpitalu. Tym samym opowiadając się za jego upadkiem. Nie inaczej należy ocenić postawę „betonowej“ opozycji Zajiczka i Magusiaka, twórczo rozwiniętej i doskonalonej obecnie przez radną z ich isty. W zamian żadnego pomysłu, żadnej koncepcji. Co mielibyśmy dzisiaj, gdyby racjonalna większość nie przegłosowała kilkunastu uchwał wprowadzających i realizujących plan B? Co mielibyśmy dzisiaj, gdyby zabrakło głosów, dyscypliny w głosowaniu albo zwyczajnie – odwagi? Mielibyśmy szpital z 25 milionami długu, niechybnie zmierzający do upadku. O to chodziło? Taki był cel? Oczywiście – że tak… Na szczęście stało się inaczej, na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek i determinacja. Determinacja, żeby za wszelką cenę naprawić to, co nam zostawiła między innymi ekipa Magusiaka i Zajiczka – zadłużony po uszy szpital z rozbabraną budową, bez pomysłu na jaj zakończenie. Bez planów, koncepcji, bez montażu finansowego. Ukończyliśmy budowę, oddłużyliśmy szpital, stworzyliśmy spółkę medyczną. I nikt nam w tym nie przeszkodzi. Zapewniam.