a pióro naganem moim niech będzie!

Krzyczeli wynajęci publicyści oraz pisarze na usługach reżimu komunistycznego, przystępując do rozprawy z wrażą opozycją i stając na barykadach wojny ideologicznej. Gazety, książki, plakaty i wiersze pełne były nachalnej propagandy, prostackiej i jednowymiarowej. To miało przemawiać wprost, bez żadnego niuansowania przekazu, żadnej metafory, broń Boże – symboliki. Narracja miała być donośna i twarda, choćby bolesna – jak cios wymierzony robotniczą ręką, na odlew.

Przypomniałem sobie tę poetykę, kiedy rzuciłem okiem na ostatnie, propagandowe wydanie milickiego brukowca. Na okładce twarze milickich radnych, uchwycone w dyskusji, z grymasem, a na drugiej stronie upozowany, wypicowany i wygolony Dariusz… Oni uchwyceni w “akcji”, na sali sesyjnej, w toku dyskusji, sporu, on majestatyczny, różowiutki, świecący. Jakaż antyteza! Jaki kontrast! Ileż w tym emocji, żarliwości i ognia! Źli – dobry. Znienawidzeni – kochany. Czarny – biały…tfu – różowy. Tylko dlaczego w sporze dotyczącym burmistrza występuje Dariusz? A gdzie Paweł? Czyżby go chowano i dlaczego? Bo nie taki majestatyczny, nie taki różowy? A może to właśnie jest prawdziwy burmistrz? Który w ten sposób redagując przekaz tygo(dnia) dał wyraz swojej filozofii, w której, wiadomo co kształtuje mu świadomość. Tę osobliwą dość tezę regularnie i konsekwentnie udowadnia i wciela w życie. Można powiedzieć, że uzasadnia ją całym sobą, całym swoim jestestwem. Namawiając ludzi, by zlekceważyli mechanizm demokracji bezpośredniej i nie wzięli udziału w referendum, nie tylko wyraża pogardę wobec demokracji właśnie, ale także stawia się ponad regulacjami, które państwo przewidziało dla załatwiania spraw mieszkańców. Ba – twierdzi, że referendum jest nielegalne. A więc nielegalny jest także Komisarz Wyborczy, który w imieniu państwa je rozpisuje. A może nielegalne jest także samo państwo??? Dlatego trzeba tworzyć rząd na uchodźstwie – na przykład w Krośnicach…. Bo na pewno nielegalni są radni, którzy nie zgadzają się z burmistrzem, nawet ci, którzy weszli do rady z komitetu wyborczego Dariusza Stasiaka. Kiedyś byli legalni – teraz nie. Nie chcieli słuchać, mieli czelność mieć swoje zdanie, to ….wypad. W prostych żołnierskich słowach.

Tym językiem, jeśli nie pójdziesz na referendum, zapytają cię: