Pierwszym, jak się pokazuje, jest chyba nasz burmistrz, za nim zaraz Sławek, Mirek, Pawełek, Heniek, Rysiek i kilku innych, którzy tak sport umiłowali, że postanowili z niego żyć. A że czasy coraz cięższe, wymagania życiowe rosną, więc i pieniędzy potrzeba coraz więcej. Pierwszy, wyraźny znak, dali 2 miesiące temu, gdy zakomunikowali ludowi – kasa pusta, a pić, przepraszam – żyć – trzeba….! Należy więc natychmiast rzucić 200 – 250 tysięcy złotych, które wrzucone do spółki (z kim? – nie wiadomo, bo na pewno nie z Hasco Lek) szybko zgubią za sobą ślad i nijak nie dadzą się skontrolować, o co działacz Sławek zadba z pewnością. Ponieważ rada na ten cwany numer nie dała się nabrać, działacze, w myśl zasady – nie ma sianka, nie ma granka – zlikwidowali milicką siatkówkę. A co? Przecież w tej zadymie nie o siatkówkę chodziło. Część tej grupy nigdy tak naprawdę za siatkówką nie przepadała, niektórzy do dzisiaj nie poznali jej przepisów, co skutkowało dość zabawnymi pytaniami jak np. – Czy będzie dogrywka?
Numer z kasą ci sami panowie postanowili powtórzyć, nawet kwota pozostała ta sama. – Dawać kasę, natychmiast! Dla wzmocnienia efektu posłużono się karygodnymi metodami, do których zaliczam zaangażowanie dzieci i młodzieży w hucpę o charakterze niegospodarności finansowej. Bo czymże jak, niegospodarnością, jest sytuacja, gdy w połowie roku dyrektorowi firmy brakuje pieniędzy zapisanych w budżecie? Mimo że kwota została przyznana przez radę na wniosek burmistrza! To co? Zły był wniosek czy gospodarowanie środkami? Zgodnie z zasadą wyżej przywołaną – nie ma sianka…. – co zrobili działacze? Oczywiście – zlikwidowali sport. Zatrzymali wszystkie rozgrywki, ligi, zajęcia, wygonili kluby, dzieci i młodzież. Dlatego największą złość wzbudziła propozycja radnych, w skrócie – owszem damy pieniądze na sport, ale klubom, organizacjom i bezpośrednio zainteresowanym. Nie działaczom.
Oooo! Tego już za wiele! Nie ma zgody! Na sport? A komu to potrzebne?! Przecież w tej zadymie nie o sport chodzi, prawda? Jak to było? Nie ma sianka, nie ma…. itd. itd.
Sporo sianka ma reprezentacja Polski w piłce nożnej, a mimo tego po raz kolejny, mecz w jej wykonaniu, wywoływał ból głowy i odruch wymiotny na przemian. Ponad 40 tysięcy ludzi przyjechało z całej Polski obejrzeć walczącą, dumną i skuteczną biało – czerwoną. Co zobaczyli? Ech… Szkoda słów. Ale najbardziej zaskoczyli mnie piłkarze, trenerzy i działacze, którzy najgłośniej narzekali na …. kibiców. Że gwizdali, że narzekali, śpiewali, szydzili. – Skandal! Jak to tak! Gdzie patriotyzm? Przecież wszyscy czekali na znaną przyśpiewkę – “Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”.