Mamy dualną rzeczywistość, mamy dwa światy. Nie tylko realny i wirtualny, ale prawy i zakłamany, właściwy i wstydliwy. Od jakiegoś czasu nie mamy w Polsce normalnego układu władzy i opozycji, ale zdrajców z Targowicy i niezłomnych rycerzy wolności. Mamy rząd konstytucyjny oraz rząd na uchodźstwie, mamy państwowy aparat prowadzący śledztwo katastrofy smoleńskiej oraz zespół “ekspertów” z definicji negujący wszystkie jego ustalenia. Mamy dwie różne kultury – w filmie Andrzeja Wajdę, Daniela Olbrychskiego, Agnieszkę Holland, Jana Englerta, Bogusława Lindę, Andrzeja Seweryna, Mariana Opanię, Wojciecha Pszoniaka oraz Antoniego Krauzego, Ewę Dałkowską, Jerzego Zelnika i Katarzynę Łaniewską i Annę Cugier – Kotkę. Mamy dwie różne opcje telewizyjne – z jednej strony TVP, TVN, Polsat oraz TV Trwam, Radio Maryja oraz TV Republika, której kibicuję z powodu nieprzytomnej sympatii do Republiki Grzegorza Ciechowskiego, który chyba w tej telewizji nie znalazłby miejsca dla siebie…. Mamy dwie różne literatury symbolizowane nazwiskami Miłosza, Szymborskiej, Jastruna, Hłaski, Stachury po jednej stronie, Rymkiewicza, Herberta po drugiej. Mamy dwa różne poczucia humoru, a więc i kabarety dzielą się na te popkulturowe, miałkie oraz zacne, dostojne, “patriotyczne”, w których występują, tworząc teatr domowy a rebours – Jan Pietrzak, Janusz Rywiński oraz Marcin Wolski. Podzielone media, rozgłośnie radiowe i telewizyjne, gazety, portale internetowe, piosenkarze, pisarze, kabareciarze, dziennikarze, redaktorzy, poeci. Wszyscy podzieleni, emocjonalnie rozedrgani. Napinający emocje do granic wytrzymałości a raczej śm
Nie inaczej jest chyba na Ziemi Milickiej. Narrację moich przeciwników odczytuję analogicznie do podziałów ogólnopolskich. Choć z lokalnym skrzywieniem. Dla przykładu – ostatni list z Milicza. Jak na miłośnika piwa przystało, intelektualnie wysublimowany i koncepcyjnie wymagający. Budować drogi i szpitale zamiast ścieżek rowerowych i jakichś zalewów – brzmi pierwsza teza naprawy Ziemi Milickiej. Panu od piwa śpieszę wyjaśnić, że i ścieżka i zalew zbudowane zostały w przeważającej ilości ze środków unijnych, które jako żywo nie mogłyby zostać wykorzystane do budowy dróg. O utrzymaniu szpitala nie wspominając. Przypomnę, że na obydwa zadania dofinansowanie wyniosło 85% i 75%. Dla przykładu zainteresowanym przypomnę, że przeraźliwie puste korty w Krośnicach jak i fanaberie kolejkowe zostały wybudowane, w dużej mierze ze środków własnych gminy, a konkretnie z kredytów. To dopiero fantazja, prawda?