moje Żydy

  • To jest moja Wandzia, a to są ..moje Żydy, powiedział Poldek Socha, dokonując dość chaotycznej prezentacji, a raczej okazania, ocalonej grupy Żydów i własnej żony. Obejrzałem dziś ten film i muszę przyznać – zjawisko. Przede wszystkim życiowa, wielka rola Roberta Więckiewicza, ponadto znakomity scenariusz i mistrzowska reżyseria – metaforyczne światło, językowe pomieszanie, znakomite kreacje aktorskie. Nie jestem filosemitą, ale tym bardziej brzydzę się antysemityzmem. Ten film syci moje zmysły, spełnia oczekiwania. Z małości ludzkiej wywodząc jego wielkość, w realnych proporcjach pokazuje także pełnowymiarowość drugiej strony. Poldek Socha nie naraża swojego życia za pieniądze, ratując Żydów, bo w końcu sam dokłada do tego interesu. Wyciąga zwitek banknotów i wręcza go Chigerowi. Robi to w końcu z potrzeby serca i sumienia, jak patetycznie by to nie brzmiało. Wbrew logice, nie otrzymuje w zamian należytego szacunku i wdzięczności ratowanych. W zamian słyszy mało budujące podejrzenia, że jest kapusiem, szmalcownikiem, itp. Dobry, polski złodziejaszek, który dostał niezwykłą szansę, aby zostać kimś – bohaterem, herosem czy choćby przyzwoitym. “W ciemności” jest filmem, który rzuca nowe światło na polskie stereotypy. Nieważne czy dostanie Oskara. Ważne, że burzy kilka mitów. O Polakach, którzy bohatersko bronili Żydów, a także o tych, którzy cynicznie ich sprzedawali. O Żydach, którzy z pełną premedytacją szli na współpracę z sowieckim aparatem przemocy. Wszak uratowana grupa w całości zbiegła z sowieckiego Lwowa do USA i Izraela, prawidłowo przeczuwając swoją przyszłość w “komunistycznym raju”. Ten film pokazuje niebohaterski heroizm i niehańbiący upadek, pokazuje normalność. Polską normalność, której tak często nam dziś brakuje. Wszak tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono. Kto z nas, w realiach wojennego Lwowa (Wrocławia, Warszawy, Krotoszyna, Milicza), miałby odwagę powiedzieć – to są moje Żydy? Tak jak powiedział drobny złodziejaszek, kanalarz Leopold Socha?